Jestem trenerem psów i behawiorystką COAPE. Z wykształcenia historyk Holocaustu, z pasji psiara. Wierzę w psi wybór i decyzyjność, bo to one budują pewność siebie psa i pomagają wzmocnić relację z opiekunem. Psy są niesamowitymi zwierzętami, a ja pomogę Wam to zauważyć.
W moim życiu były psy które mnie ukształtowały. Gdy urodziłam się moi rodzice mieli setera gordona o imieniu Basza. Dla mnie on po prostu zawsze był. Gdy Baszy zabrakło, nie rozumiałam jak może wyglądać dom bez psa. Potem lata leciały i już jako dorosła osoba zostałam opiekunką Berka – również setera gordona.
Mam ogromna słabość do tych psów. Zachwycają mnie swoim charakterem i ekspresją. Berek zmienił moje życie. Śmiało mogę już teraz powiedzieć, że jest i będzie “psem mojego życia” czyli takim który weryfikuje wszystkie następne. I choć mieliśmy swoje wzloty i upadki i tworzymy nie najłatwiejszy duet pies-człowiek, to po tych prawie 8 latach razem rozumiemy się z Berkiem bez słów. Obecnie jestem również opiekunką młodej Springer Spanielki o imieniu Granda, młodej suczki setera Gordona o imieniu Fika i kota Dzbana. Niedawno też mieszkały z nami staruszki Gacuś i Ludwiczek
Moje psy regularnie tropią i trenują też nosework.
Mama dwóch nastolatek, opiekunka dwóch goldenek, magister ekonomii, trener szkolenia psów w Psiedszkolu w Warszawie, rozwijająca się w kierunku behawiorystyki. Z psami byłam związana i zafascynowana odkąd pamiętam, Życie jednak tak się potoczyło, że studia, praca zawodowa i macierzyństwo pchnęło mnie w zupełnie innym kierunku.
Psie zainteresowania wróciły wraz z pojawieniem się w 2014 roku mojej kolejnej już goldenki Zoji i dwa lata później Faramuszki. Praca nad zrozumieniem moich psów i chęć zbudowania głębszej, wzajemnej relacji dały początek ogromnej pasji, a następnie pracy zawodowej. Propaguję ideę dostrzegania psa w psie, zgłębienia i zaspokojenia, przede wszystkim, jego potrzeb. Uważam, że spełniony i szczęśliwy to potencjalnie spokojniejszy i mniej problemowy pies, któremu łatwiej odnaleźć się i kontrolować własne emocje w naszym “ludzkim” świecie.
Fascynują mnie możliwości psiego nosa, dlatego ze swoimi psami regularnie uczestniczę w treningach tropienia użytkowego – z każdą z nich przeszłam przez wszystkie cztery poziomy zakończone egzaminami. Jestem pewna, że to dzięki tropieniu moja relacja, poziom porozumienia, obustronne zaufanie osiągnęły „level master”. Lubię patrzeć, gdy moje psy wracają ze śladu wyprostowane, z wysoko uniesioną głową i dumnie falującym ogonem, po prostu szczęśliwe i spełnione. Lubię dawać im możliwość przejęcia steru. Lubię ich zdecydowanie, tempo, koncentrację. Lubię to, że na śladzie każda z nich jest inna, fantastyczna na swój sposób. Lubię, że mimo tego, że jestem swego rodzaju obciążeniem, bo ciągnę się z tyłu na lince, bo nie pozwalam galopować, bo ruszam tylko wtedy, gdy pracują z nosem przy ziemi…to zawsze, gdy jest trudno to mnie jednak proszą o wsparcie.
Na jednym z treningów poznałam Ewę….i oprócz tych samych pasji, zamieszkania w jednej miejscowości, okazało się, że mamy jeszcze wiele innych, wspólnych punktów zaczepienia. I tak z przyjaźni zrodził się również pomysł zrobienia czegoś razem…. Chcemy poprawiać jakości życia psów, ich opiekunów oraz podnosić poziom wzajemnego porozumienia.